Więc tak jak obiecałam przygotowałam dla was niespodziankę :) Mam nadzieję, że wam się spodoba... Jak wiecie miałam z nią pewne problemy, ale już jest. Więc moją niespodzianką jest... ♪... ♪... ♪... ♪... ♪...
Tam ta ra ram tam tam!
♪♪ ♪♪
♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪
♪♪ ♪♪
♪♪ ♪♪
♪♪ ♪♪
♪♪ ♪♪
♪♪ ♪♪
♪♪ ♪♪
♪♪
Hihi :3
Jupi :)
No dobra :D
No więc moja niespodzianka to...
One shot!! :D
Kto zgadł??? Przyznać się :D
Nigdy nie wyobrażałam sobie siebie na scenie. Śpiewającej,
tańczącej i spełniającej marzenia... Zawsze byłam tą małą, szarą
myszką, na którą nikt nigdy nie zwracał uwagi. Nie miałam pojęcia o
sile, która we mnie drzemie. Tamtego dnia miałam szansę się o tym
przekonać...
Teraz wyobraźcie sobie, że stoicie za kulisami. Przed wami tylko widownia, licząca ponad 3 000 miejsc. Wszystkie są zajęte. Pewnie mielibyście tremę, spanikowalibyście prawda? Tak też było ze mną...
Właśnie miałam tam wejść. Teoretycznie scena była jeszcze zasłonięta, ale i tak panikowałam. Nie mogłam zrobić nawet jednego kroku. W mojej głowie powstało milion planów ucieczki... Nagle ktoś lekko mnie popchnął. Pod przymusem zrobiłam krok, potem drugi, trzeci itd. Każdy kolejny był łatwiejszy do wykonania. Spojrzałam w tył. To była Mechi. To ona mi pomogła. Uśmiechnęła się. Dodała mi tym trochę odwagi. Zatrzymałam się. Przede mną stała huśtawka w kształcie chmurki. Musiałam na nią wejść. Jeden krok! Potem już będzie łatwiej... - powtarzałam sobie. Stanęłam na dwóch nogach, gdy nagle chmura gwałtownie się podniosła, a ja spadłam. Podbiegła do mnie przyjaciółka.
- Spokojnie. Teraz jest czas na popełnianie błędów - powiedziała podając mi rękę.
Skorzystałam z pomocy i ponownie weszłam na huśtawkę. Tym razem podniosła się wolniej. Gdy znalazła się na wysokości około 6 metrów, zatrzymała się. Usłyszałam pierwsze słowa lektora zapowiadającego koncert. Co za nerwy...
- No to zaczynamy show! - powiedziałam pod nosem, po czym włączyłam mikrofon. Zabrzmiały pierwsze dźwięki piosenki promującej drugi sezon - "Hoy somos más ". Zaczęłam śpiewać.
Teraz wyobraźcie sobie, że stoicie za kulisami. Przed wami tylko widownia, licząca ponad 3 000 miejsc. Wszystkie są zajęte. Pewnie mielibyście tremę, spanikowalibyście prawda? Tak też było ze mną...
Właśnie miałam tam wejść. Teoretycznie scena była jeszcze zasłonięta, ale i tak panikowałam. Nie mogłam zrobić nawet jednego kroku. W mojej głowie powstało milion planów ucieczki... Nagle ktoś lekko mnie popchnął. Pod przymusem zrobiłam krok, potem drugi, trzeci itd. Każdy kolejny był łatwiejszy do wykonania. Spojrzałam w tył. To była Mechi. To ona mi pomogła. Uśmiechnęła się. Dodała mi tym trochę odwagi. Zatrzymałam się. Przede mną stała huśtawka w kształcie chmurki. Musiałam na nią wejść. Jeden krok! Potem już będzie łatwiej... - powtarzałam sobie. Stanęłam na dwóch nogach, gdy nagle chmura gwałtownie się podniosła, a ja spadłam. Podbiegła do mnie przyjaciółka.
- Spokojnie. Teraz jest czas na popełnianie błędów - powiedziała podając mi rękę.
Skorzystałam z pomocy i ponownie weszłam na huśtawkę. Tym razem podniosła się wolniej. Gdy znalazła się na wysokości około 6 metrów, zatrzymała się. Usłyszałam pierwsze słowa lektora zapowiadającego koncert. Co za nerwy...
- No to zaczynamy show! - powiedziałam pod nosem, po czym włączyłam mikrofon. Zabrzmiały pierwsze dźwięki piosenki promującej drugi sezon - "Hoy somos más ". Zaczęłam śpiewać.
wykonywane w duecie z amantem Violetty były bardzo romantyczne. Dzięki
Jorge nauczyłam się profesjonalizmu. Potem przyszła kolej na rozbawione
trio - Lodo, Cande i ja. Od nich nauczyłam się bawić z publicznością.
Pomimo różnych opracowanych wspólnie układów. Robiłyśmy na scenie to, co
chciałyśmy. Czasem zamiast śpiewać, po prostu krzyczałyśmy coś do fanów
lub do nich machałyśmy! Tak samo przy piosence Veo veo i Junto a ti
ciągałyśmy się po scenie, biegałyśmy po schodach. Jorge chyba od nas też
się czegoś nauczył, ponieważ gdy przyszła kolej na piosenkę Voy por ti
latał po scenie w te i z powrotem. Bawił się! I o to chodzi prawda?
Podczas solo mogłam uczyć się tylko od samej siebie. Śpiewałam Como
quieres. Lubię tą piosenkę, ale można sobie połamać język, więc
śpiewałam z playbacku. Nie musiałam martwić się wokalem i miałam czas na
zabawę. W miarę możliwości tańczyłam na wielkim diamencie. Przyszła
pora na, według mnie, najbardziej roztańczoną piosenkę z drugiego sezonu
- On Beat. Dziwię się, że te małe pudła nie połamały się, gdy tak
skakaliśmy po nich!Było mi ciężko zostawić rodzinę w Argentynie i ruszyć w trasę po starym kontynencie, ale na szczęście mam wsparcie mojej fioletowej rodzinki! Są zawsze, gdy ich potrzebuję.
| FIOLETOWA RODZINKA!!! :D |
Bardzo ciężko było mi dotrzeć na szczyt i teraz jestem szczęśliwa z
tego, że tu jestem. Mam takich świetnych fanów, przyjaciół i rodzinę,
którzy wspierają mnie.
Teraz jestem w studiu dubbingowym. Nagrywamy promo do transmisji Koncertu En Vivo w kinach.
- A mogę powiedzieć tak: Violetta En Vivo było dla mnie czymś nowym. Bałam się zrobić ten pierwszy krok w stronę sceny, ale pomogli mi przyjaciele. Nauczyłam się czegoś od każdego z nich. Razem wyszliśmy na scenę. Śpiewaliśmy, tańczyliśmy, skakaliśmy... po prostu magia! Nie da się tego opisać słowami! Trzeba to zobaczyć... i wtedy lektor mówi: Violetta Koncert w kinach od 9 maja. Co wy na to?
- Nie kombinuj Tini! Masz powiedzieć tylko to co jest na kartce! Nic więcej, nic mniej! Zrozumieliśmy się?! - krzyczał, podając mi kartkę. Reżyserzy już mają to do siebie, że "głośno mówią", czyli po prostu wrzeszczą. Przeczytałam scenariusz i skinęłam głową, dając do zrozumienia, że jestem już gotowa.
-Cały czas pamiętam nerwy przed naszym pierwszym występem - przeczytałam.
Te nerwy... i te emocje...
Teraz jestem w studiu dubbingowym. Nagrywamy promo do transmisji Koncertu En Vivo w kinach.
- A mogę powiedzieć tak: Violetta En Vivo było dla mnie czymś nowym. Bałam się zrobić ten pierwszy krok w stronę sceny, ale pomogli mi przyjaciele. Nauczyłam się czegoś od każdego z nich. Razem wyszliśmy na scenę. Śpiewaliśmy, tańczyliśmy, skakaliśmy... po prostu magia! Nie da się tego opisać słowami! Trzeba to zobaczyć... i wtedy lektor mówi: Violetta Koncert w kinach od 9 maja. Co wy na to?
- Nie kombinuj Tini! Masz powiedzieć tylko to co jest na kartce! Nic więcej, nic mniej! Zrozumieliśmy się?! - krzyczał, podając mi kartkę. Reżyserzy już mają to do siebie, że "głośno mówią", czyli po prostu wrzeszczą. Przeczytałam scenariusz i skinęłam głową, dając do zrozumienia, że jestem już gotowa.
-Cały czas pamiętam nerwy przed naszym pierwszym występem - przeczytałam.
Te nerwy... i te emocje...
♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪
Przepraszam, że dopiero teraz, ale bardzo późno wróciłam. Za to już mam połowę następnego rozdziału.
PS. Podoba wam się nowy wygląd bloga?? Komentujcie! ;)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarze ;*