niedziela, 3 sierpnia 2014

Rozdział 21

Przepraszam, że rozdział dodaję dopiero teraz, ale przez wakacje byłam w domu tylko kilka razy, za to mam pomysł na następny rozdział, więc postaram się go napisać jeszcze przed początkiem roku szkolnego.
Bawcie się dobrze i korzystajcie z wakacji, bo jeszcze tylko miesiąc :).

[Aktualizacja] poprawiłam trochę ten rozdział :)

♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪
ROZDZIAŁ 22

- Koniec lekcji, możecie się rozejść - poinformował nauczyciel.
- Pablo - zwróciłam się do nauczyciela - jesteś pewien, że nic, ale to nic już nie da się zrobić?
- Szukamy sponsorów. Jeśli ktoś się zgłosi to będą pieniądze, jeśli nie to nie.
     W tej chwili Antonio wszedł do klasy z wielkim uśmiechem od ucha do ucha i telefonem w ręce.
- Zadzwonili - powiedział. - Mamy sponsorów!
     Wszystkim nagle wrócił dobry nastrój, zaczęli głośno rozmawiać i śmiać się.
- Ale jest jedno 'ale'. Zadzwoniła do mnie szkoła. Oni zamykają swoją instytucję, a my mamy zorganizować egzaminy specjalnie dla uczniów tej szkoły.
- Ale to żaden problem - zbagatelizował Pablo.
- Jeszcze więcej beztalencia! - krzyknął zdenerwowany Gregorio wychodząc.
     Następną lekcję miałam z Angie.
- Mam dla was zadanie - oświadczyła kobieta chyba dumna z siebie. - Będziecie musieli stworzyć piosenkę opisującą to co czujecie. Ma być widać w niej emocje. Rozumiecie o co mi chodzi? - przytaknęliśmy. - A potem wszystkie teksty wrzucimy do kuli. Wymieszamy, wymieszamy, wymieszamy - Angie zaczęła mocno gestykulować, a my zaczęliśmy się śmiać. - Po czym każdy po kolei będzie losował tekst, który będzie musiał wykonać odzwierciedlając to uczucie. Czasem ja trochę pomogę losowi. Dołączymy do tego także nowych uczniów, ale wy możecie już zacząć tworzyć.
     Ciekawe zadanie, bardzo mi się podoba.
     Wyszłam ze Studia. Zaczęłam biec w stronę parku. Chciałam biec i biec, tak w nieskończoność... Byłam szczęśliwa. Nie musiałam wyjeżdżać! Nagle wpadłam na coś, a raczej na kogoś.
- Oj! Przepraszam! - powiedziałam zadyszana.
- Nic się nie stało - odparł chłopak. - Biegasz?
 - Ze szczęścia - zaczęliśmy się śmiać.
- Jesteś szczęśliwa? - dopytywał się.
- Bardzo! - powiedziałam bez wahania.
- Z jakiegoś konkretnego powodu?
- Moja szkoła znalazła sponsora i nie muszę...
- Czekaj! Chodzisz do Studia? - przerwał mi.
- Tak.
- Ale zabawnie, ja też będę tam chodził... o ile zdam egzaminy.
- Zaśpiewasz mi coś? - wypaliłam nagle, bez zastanowienia.
- No pewnie - powiedział i po chwili zaczął śpiewać. Miał piękny, pewny głos, z cudownym hiszpańskim akcentem, a w połączeniu z przepięknym, głębokim tekstem fragmentu jego piosenki byłam zauroczona. - Sam to napisałem. Przed chwilą. Podoba Ci się?
- Bardzo! - uśmiechnęłam się. - Hah, ja też często wymyślam tak piosenki.
- Muszę już iść, ale widzimy się w Studio!
     Gdy odszedł uświadomiłam sobie, że czegoś mi brakuje... a także, że nie znam jego imienia!
     Następne trzy były bardzo... zwyczajne. Z zauroczeniem słuchałam jak śpiewa, tańczy i gra na gitarze! Jest bardzo, ale to bardzo utalentowany.
     Wieczorem, ostatniego dnia egzaminów zatęskniłam za Fede oglądając telewizję, napisałam do niego SMS'a, ale nie odpisał, poszłam spać i rano obudziłam się bardzo wcześnie, zjadłam śniadanie, poszłam do szkoły... Dzień zapowiadał się bardzo zwyczajnie, ale taki nie był. Czułam, że dziś będzie najważniejszy dzień w moim życiu, po prostu to czułam!
     Dziś wyniki egzaminów. Weszłam do Studia, ale nigdzie nie widziałam tego chłopaka! Zaczęłam się rozglądać, gdy podeszła do mnie Camila.
- Szukasz kogoś? - zapytała.
- Nie... nie, nieważne. Chodź! - pociągnęłam ją za rękę w stronę tablicy z wynikami.
     Zaczęłam jeździć palcem po białych kartkach.
  •  Mary jakaś tam...
  • Claudia jakaś tam...
  • Violetta...
- Castillo?!
- Dostałam się! - krzyknęła Viola za moimi plecami.
- Gratulacje! - uśmiechnęłam się do niej. Wczoraj, wszystkie trzy, rozmawiałyśmy o pokrewieństwie jej i Ludmiły. Powiedziała nam, że są siostrami, ale przyrodnimi. Dodała też, że my wcale jej nie znamy, ale ona ją rozumie, lecz nie może nam powiedzieć dlaczego. Ale między nami wszystko znowu było po staremu i to jest najważniejsze. Szukałam dalej nazwiska chłopaka, które wczoraj poznałam. Przedstawił mi się jako Diego i był na liście! Został przyjęty. Cieszyłam się jak głupi do sera! Wtedy do tablicy podeszła Ludmiła. Po chwili łagodnie się uśmiechnęła. Ten uśmiech był taki... prawdziwy! Wyglądała jak zupełnie inna osoba... przez chwilę!
- Co się tak gapisz?! - zapytała, po czym machnęła włosami i sobie poszła.
     Zawołano nas do auli. Pablo chciał pogratulować nowym uczniom i powiedział także, że zaprosił do nas uczniów z wymiany. Jedną osobę z Brazylii i dwie z Włoch! Nagle do klasy wszedł Federico. Rozdziawiłam buzię i tak stałam póki do klasy nie wszedł także Marco wraz z jakimś nieznanym mi chłopakiem o ciemnej karnacji. Pablo przedstawił go jako Brodueya. Gdy chłopcy wstąpili do szeregu Pablo rozpoczął lekcję.
- Nowych uczniów poinformuję o zadaniu od Angie. Będziecie musieli stworzyć piosenkę opisującą jakieś uczucie aktualnie wam towarzyszące. Emocje mają tryskać z tekstu i melodii.  A potem wszystkie piosenki wrzucimy do kuli i każdy po kolei będzie losował tekst, który będzie musiał wykonać okazując to uczucie. Może nie być to łatwe zadanie dla nowych uczniów, ale pamiętajcie, że zawsze możecie przyjść do mnie, do Angie, Beto... My zawsze wam pomożemy tak? Dobrze, koniec lekcji.
     Odwróciłam się w stronę brata.
- Nie mogę uwierzyć! - krzyknęłam rzucając mu się na szyję. - Jesteś tu! Ty tu na prawdę jesteś!!
- Tak, słuchaj Fran muszę Ci o czymś powiedzieć, bo...
- To później! Nowi pierwszego dnia mają tylko 1 lekcję, więc trzymaj klucze - włożyłam mu przedmiot do ręki. - Tylko bądź w domu, bo nie dorobiłam drugiej pary!
     Chciałam pobiec... znaleźć Diego... i.... może troszkę, żeby nie spotkać Marco. Boję się z nim porozmawiać. Rozstaliśmy się już tyle razy. Teraz znów jest przy mnie. Jeśli się powitamy, będziemy też musieli się pożegnać. Wiem, że to nie jest rozwiązanie, ale choć się nauczyłam to boję się "powiedzieć
żegnaj". Wróciłam do sali. Weszłam na scenę. Usiadłam na taborecie i zaczęłam śpiewać moją piosenkę.

Miro fijo hacia el horizonte
Doy un paso más
Hay que empezar a vivir
A favor del tiempo
Detrás de mí queda el pasado
Y todo fue real
Ya tengo un sueño que seguir
Esto es lo que siento

Podeszłam do keyboardu i zaczęłam grać.
 
Hace falta valor
Para decir
 Todo es posible
Busco en mi destino
Un sueño mágico
Porque yo
Aprendí a decir adiós
Oh - oh
Oh - oh

No voy a rendirme
Sigo mi camino
Siendo lo que soy
Porque yo
Aprendí a decir adiós

Hace falta valor
Para decir adiós
 
Zamknęłam oczy. Wczułam się w tekst bardziej niż nigdy.
 
Siento que es el momento
En el que debo decidir
Para avanzar un paso más
Y alcanzar mis sueños
Recordar mis primeras canciones
Para ir por más
Contigo haré sin descansar
Porque este es mi tiempo

Hace falta valor
Para madurar
(Falta valor)
Para despegar
(Falta valor)
Para decir

Todo es posible
Busco en mi destino
Un sueño mágico
Porque yo
Aprendí a decir adiós
Oh - oh
Oh - oh
 
Podniosłam głowę znad klawiszy i zobaczyłam Diego, który stoi pod sceną.
 
No voy a rendirme
Sigo mi camino
Siendo lo que soy
Porque yo
Aprendí a decir adiós

Hace falta valor
Para decir

Todo es posible
Busco en mi destino
Un sueño mágico
Porque yo
Aprendí a decir adiós
Oh - oh
Oh - oh

No voy a rendirme
Sigo mi camino
Siendo lo que soy
Porque yo
Aprendí a decir adiós

Hace falta valor
Para madurar
(Falta valor)
Para despegar
(Falta valor)
Para decir adiós 
Chłopak zaczął bić mi brawo.
- Brawo! A mówiłaś, że to ja tak świetnie śpiewam...
- Bo śpiewasz świetnie - powiedziałam.
- Chyba siebie nie słyszałaś. Milion razy lepiej. Powiedziałbym nawet, że najlepiej w Studio.
- Nieprawda...
- Nieprawda?! - zdziwił się pokazując na drugą część sali. Stała tam masa ludu, więcej niż na castingu do koncertu.
 Zeszłam ze sceny. Usiadłam z Diego na ławeczce przed Studio.
- Znasz tego nowego chłopaka? Tego...- zapytał.
- Którego?- odparłam.
- Ma na imię Marco.
- Tak, to mój były chłopak.
- Jesteś Włoszką?
- Tak - uśmiechnęłam się.
- A znasz też tego drugiego Włocha?
- Tak, "ten drugi" to mój brat.
- Aha, poznałem się z nimi. Fede wydaje się spoko.
- Wiem, znam go całe moje życie - uśmiechnęłam się. Po chwili dołączyła do nas Viola. Razem trochę się pośmialiśmy i pośpiewaliśmy, a po skończonych lekcjach w tym samym towarzystwie opuściliśmy mury szkoły.
     Po paru minutach dotarłam do domu. Nacisnęłam klamkę i weszłam do mieszkania. Dziś nie jest najważniejszy dzień mojego życia, tylko najgorszy - pomyślałam gdy tylko przekroczyłam próg mieszkania.
- Mama?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarze ;*