- Już mamy tak dużo? Myślałam...
- Tak, tak! Lecimy do Buenos Aires!! - zaczął krzyczeć Fedro.
Zaczęliśmy razem wrzeszczeć na cały głos i tańczyć coś bardzo, bardzo dziwnego. To był nasz najlepszy moment. Lecz nie mógł trwać wiecznie. W tym momencie weszli nasi rodzice. Stanęliśmy jak dwa słupy soli. Zauważyłam, że pieniądze leżą na kanapie. Jeden źle wykonany ruch i nasze marzenia mogły runąć w gruzach. Dźgnęłam Fede w brzuch, on jak zawsze pisnął jak dziewczynka. Skinęłam na kanapę. Naraz usiedliśmy, on zasłaniał mnie plecami, a ja schowałam banknoty do opakowania, a ono pod poduszkę. Rodzice chyba nawet nie zauważyli, że jesteśmy, przeszli tylko do kuchni kłócąc się i krzycząc. Szybko pobiegłam do pokoju brata i schowałam tam nasz skarb. Gdy zeszłam na dół rodziców już nie było.
Odetchnęłam z ulgą, wolałam chociaż dzisiaj nie kłócić się z nimi i nie denerwować. Do końca dnia postanowiliśmy zrobić popcorn i oglądać filmy. Pierwszy film wybrał mój ciołek, postanowił obejrzeć Star Wars. Na początku myślałam, że będzie to kolejna tandeta, ale naprawdę się wkręciłam. O kolejnym filmie zadecydowałam ja. Wybrałam After Earth. Byłam go ciekawa, ponieważ słyszałam wiele najróżniejszych opinii. Oba filmy oglądaliśmy nieuważnie, ponieważ Fedro ciągle rzucał we mnie popcornem, a ja ganiałam go po całym domu. W końcu poszliśmy spać. Przewracałam się z boku na bok. Tak minęły mi dwie godziny. Co chwilę spoglądałam na wyświetlacz mojego telefonu. 1.37, 1.38, 1.39, 1.40, 1.41, 1.42, 1.43, 1.44... Nagle rozległ się wielki huk. Upuściłam urządzenie na podłogę, zaświeciłam nocną lampkę, aby sprawdzić szkody. Na szczęście, telefon jest cały i działa. Wtedy otworzyły się drzwi do mojego pokoju, przestraszyłam się i spadłam z mebla, ponieważ wydawało mi się, że to mój ojciec.
- Fran! - tylko jedna osoba tak do mnie mówiła - Słyszałaś? Co się tam dzieje? Ja się boję! - Fede zaczął panikować i wszedł do mojego łóżka, nakrywając się po czubek głowy kołdrą.
- Dobra Fede, wypad z mojego łóżka!! - "cicho krzyknęłam" ale on tylko odkrył twarz i zrobił smutną minę - Ach, niech ci będzie - zrezygnowałam. Wyciągnęłam spod łóżka dodatkowy materac i pościeliłam swoje posłanie. Mniej więcej co pół godziny słychać było trzaski i krzyki. Co to mogło być? Może ojciec znowu się upił? Mama znowu sprzedała jego auto, aby zdobyć pieniądze na designerskie perfumy? Rano ciężko mi było wstać, na szczęście była niedziela, więc nie musiałam spieszyć się do szkoły. Lecz gdy dostałam sms'a od Marco od razu się poderwałam, aby go odczytać. Hej Fran. Masz dziś ochotę gdzieś wyjść?? Spotkajmy się w parku o 13. Chodziłam cała w skowronkach. Byłam wyjątkowo długo w łazience, w końcu musiałam wyglądać idealnie dla mojego Marco. Jednak chyba nie wszyscy mieli taki dobry humor jak ja.
- Fede? Co się stało? Jesteś smutny.
- Lepiej powiedz czemu ty jesteś taka wesoła.
- Marco mnie zaprosił! - aż pisnęłam ze szczęścia - Jesteśmy umówieni w parku o 13.
- To lepiej się pospiesz, bo zaraz się spóźnisz! - Fede próbował się uśmiechnąć, ale bardziej wyszedł mu z tego jakiś grymas.
- Później Ci powiem - widząc moje niedowierzanie dodał - Obiecuję. No leć do niego!
- Dobra, ale trzymam Cię za słowo! - krzyknęłam już wybierając z domu.
Mój towarzysz zjawił się punktualnie, za to ja się spóźniłam. Marco kupił dla mnie piękny bukiet składający się z żółtych żonkili i jeszcze jakichś małych czerwonych kwiatuszków. Chwilę jeszcze chodziliśmy po parku, ale ja cały czas martwiłam się o Fedro. Nagle chłopak usiadł. Jednak ja go nie zauważyłam i szlam dalej.
- Fran! - zwrócił mi uwagę chłopak i rozłożył ręce, jakby to miało pomóc w zauważeniu go.
- Przepraszam,przepraszam Marco. Ja po prostu martwię się o Fede, od rana jest jakiś przybity.
- Słuchaj Fran, zaprosiłem Cię tu, bo chciałem z Tobą pogadać.
- Więc słucham.
- Od dawna mi się podobasz - jak na zawołanie spłonęłam rumieńcem - i wiem, że ja tobie też - teraz wyglądałam zupełnie jak pomidor. Dotąd patrzyłam w jego piękne zielone oczy, ale po tym wyznaniu zaczęłam przyglądać się latarni. Za bardzo się speszyłam. Ale on chyba nie. Przysunął swoje ciało bliżej mojego i pochylił swoją głowę do pocałunku. Odwróciłam się w idealnym momencie, jego wargi lekko musnęły moje. Poczułam motyle w brzuchu i milion myśli w mojej głowie. Wydzieliłam największą ilość endorfiny w całym moim życiu. Poczułam się nareszcie szczęśliwa. Zapomniałam o wszystkich moich problemach z rodzicami. Chciałabym, aby ten moment trwał wiecznie. Gdy się od siebie oderwaliśmy on się uśmiechnął, złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę pobliskiej kafejki. Spędziliśmy tam około dwie godziny, później musiałam już wracać do domu, więc Marco odprowadził mnie do domu i zaproponował abyśmy jutro także się spotkali. Oczywiście się zgodziłam. Lecz gdy tylko przekroczyłam próg domu problemy powróciły. Mój brat ciągle siedząc na kanapie przyglądał się ze smutkiem swoim paznokciom.
- Fede! Czy teraz powiesz mi o co chodzi?
- Eh, no dobrze, więc...
*********************************************************
Tak więc jest drugi rozdział, ale na trzeci będziecie musieli trochę poczekać. Nie tak długo, ale... Kto jeszcze ma ferie? Buziaczki ;* Zostawcie komki :P
Tak więc jest drugi rozdział, ale na trzeci będziecie musieli trochę poczekać. Nie tak długo, ale... Kto jeszcze ma ferie? Buziaczki ;* Zostawcie komki :P

Ja już nie mam ;cc A ty ?:D Mi skończyły się 17 lutego czy jakoś tak ;p :) Dopiero zauważyłam że jestem pierwsza xD (chyba) :3
OdpowiedzUsuńJa mam jeszcze tylko przez 4 dni :C Tak jesteś pierwsza :P
Usuń