- Gdzie? - zdziwiłam się.
- No musisz się spakować. Chyba, że jedziesz na lotnisko z szafą - no tak powrót do rzeczywistości - albo w szafie -powiedział już wychodząc.
- Fede, czekaj! A co z rodzicami?
- Przestań, gdyby jeszcze mieli być w domu, to nie byłoby tak cicho.
- W sumie fakt. No więc chodź - wstałam i razem poszliśmy do mojego pokoju. Nie myślałam, że pakowanie może być tak zabawne. Po pięciu godzinach byłam wreszcie spakowana. Wybiła godzina 7. Poszłam do łazienki. Ubrałam dziś beżowe baleriny [KLIK] i sukienkę w kwiaty [KLIK], w pasie przewiązałam się czerwonym paskiem, a włosy spięłam opaską z kokardką [KLIK]. Tak ubrana zeszłam na dół, aby zjeść z Fedro śniadanie.
- O której wylatuje ten samolot? - zapytałam mojego brata. On nad wszystkim panował.
- O jedenastej - ledwo go zrozumiałam, ponieważ miał jedzenie w buzi.
- Czyli mam tylko trzy godziny? Wiesz Fede, ciężko mi jest stąd wyjeżdżać. Po prostu. Pomimo, że realizuję marzenia, to jest mi smutno, że muszę zostawić Ciebie, Alejandro i... Marco. Szkoda, że nasz związek trwał tak krótko, ale można było się tego spodziewać. Wiesz, podnosi mnie trochę na duchu to co mi powiedziałeś, że trzeba żyć dalej, i że mam nie pozwolić nikomu stanąć mi na drodze, spełniać marzenia!
- Dobra ta twoja kanapka - Fedro chyba w ogóle mnie nie słuchał.
- Oj bracie, bracie - wzięłam jabłko do ręki i poszłam do salonu. Teraz wydawał się jakiś taki bardziej przytulny. Usiadłam na kanapie. Wydawała się wygodniejsza. Włączyłam telewizor. Wydawał się większy, a obraz w nim lepszej jakości. Dziś wszystko wydawało się piękniejsze. Wszystko wydawało się pragnąć bym tu została.
- Nie daj się sprowokować - aż podskoczyłam ze strachu - To tylko złudzenia.
- Znowu czytasz mi w myślach?
- Znowu? A kiedy pierwszy raz to zrobiłem?
- Wczoraj. Powiedziałam tylko ale, a ty już znałeś całe zdanie.
- Znam Cię 15 lat. Widzę po twoich oczach, zachowaniu i sposobie mówienia o czym myślisz, lub jak się czujesz - zdziwiło mnie to trochę, ale najdziwniejsze pomysły takie jak to, że jest jedi można wykreślić z listy podejrzeń.
- Dlaczego to jest takie trudne?
- Bo za dużo myślisz. Zaufaj mi.
- Może masz rację.
- Na pewno mam rację.
- Jak tam sobie chcesz. Ja idę się przejść po domu, sprawdzę, czy czegoś nie zapomniałam - tak minęła mi godzina. Chodziłam tempem żółwia i co chwilę wracałam do tych samych pomieszczeń. Zostały dwie godziny do lotu. Fede zniósł moją walizkę [KLIK] po schodach, a ja wzięłam torebkę [KLIK]. Wyszliśmy z domu. Koniec. Teraz już tu nie mieszkam. Wpakowaliśmy się do auta i pojechaliśmy na lotnisko. Tam już czekał na mnie Alejandro. Ale nie było Marco. Zapomniał o mnie? Nie sądzę.
- Fran, niedługo twój lot - tak normalnie powiedziałabym: Tak Alejandro, Ciebie też miło widzieć, ale dziś nie było normalnie. Rzuciłam się mu na szyję.
- Będę tęsknić.
- Ja też, ale obiecuję, że odwiedzę Cię na wakacje - uśmiechnęłam się, a on mi zawtórował.
- Marco... - zaczęłam biec w jego stronę, gdy już byłam przy nim on poderwał mnie w powietrze i pocałował. Zakręcił nami dwa razy, po czym zwolnił i postawił mnie na ziemi.
- Już myślałam, że nie przyjdziesz.
- Wiem, przepraszam, był mały korek, ale jestem.
- Nie musisz przepraszać, ważne, że jednak jesteś - złapał mnie za ręce - Kocham Cię - odparłam.
- Ja bardziej - uśmiechnęłam się.
- Czy rozstania muszą być takie trudne?
- I na końcu będziemy razem...
- Marco, ja już nie wrócę - puścił moje ręcę.
- Zawsze można mieć nadzieję - spuścił głowę.
- Fran, samolot! Lepiej już wsiadaj - zawołał Fede. Popatrzyłam jeszcze chwilę na Marco, po czym odwróciłam się i pożegnałam z Fedro. Przytuliłam go.
- Będę tęsknić strasznie, strasznie.
- Spójrz w niebo i wyobraź sobie mnie tam.
- Obiecaj mi, że przyjedziesz - poprosiłam.
- Obiecuję - po tym znowu go przytuliłam i powiedziałam do ucha:
- Kocham Cię brat.
- Ja Ciebie też - odparł - ale wsiadaj już do samolotu. Posłuchałam go. Odwróciłam się. Uśmiechnęłam się do Alejandro, a potem do Marco, on jednak się nie uśmiechnął. Po ustach rozpoznałam, że mówi: Kocham Cię!, lecz powiedział to zbyt cicho, lub w ogóle nie powiedział. Nie usłyszałam tego, ale poczułam. Obiecuję, że Cię uszczęśliwię!
*************************************
Krótki, ale to dlatego, że chcę opisać pożegnanie w jednym i podróż w drugim.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarze ;*