Po trzy godziny w każdy poniedziałek, wtorek i czwartek. Czy to dużo? Chyba nie. Po pracy wróciłam prosto do domu. Rozsunęłam meble w pokoju, odtworzyłam muzykę z laptopa i zaczęłam ćwiczyć układ. Po godzinie 18 nogi zaczęły mnie boleć, więc położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy.
Zaczęłam myśleć właśnie o nim, Marco. Dlaczego to musi być takie trudne? Czemu nie mógł być Argentyńczykiem, dlaczego ja nie byłam Argentynką?! Wszystko byłoby takie proste, takie piękne! Ale kto powiedział, że będzie łatwo? Nikt. Los lubi krzyżować nam plany, a my nie możemy się poddawać. Po chwili odpłynęłam. Gdy się obudziłam byłam zdziwiona. Leżałam w wygniecionym ubraniu z rozczochranymi włosami. Spojrzałam na zegarek. Było godzina 4 nad ranem. Wzięłam prysznic, zjadłam śniadanie i postanowiłam dokończyć piosenkę. Nie potrafiłam niczego napisać. Wzięłam do ręki gitarę i zaczęłam śpiewać Una nueva estrella. Kocham tą piosenkę! Mówi o wszystkich tych uczuciach, które odczuwałam. Wybiła godzina 8. O 9.30 miały się zacząć egzaminy. Ogarnęłam wszystko i z domu wyszłam koło godziny 8.30. Wolnym krokiem zmierzałam w stronę Studia. Na miejsce doszłam o 8.45. Moja nowa koleżanka już tam była.- Hej, hej - uśmiechnęła się - Co tak wcześnie? Egzaminy zaczynają się dopiero za 45 minut!
- No, dlaczego tak wcześnie? Przecież i tak nie dorównasz SUPERNOWEJ! - za placami dziewczyny z nikąd pojawiła się wysoka blondynka.
- Ludmiła czy możesz odejść? Przeszkadzasz nam! - jak za dotknięciem magicznej różdżki jej uśmiech zniknął.
- Nie! To wy mi przeszkadzacie! Jesteście tylko małymi, nic nie znaczącymi asteroidami! - zaczęła krzyczeć - Ludmiła odchodzi! - pstryknęła palcami i zrobiła dokładnie to co powiedziała.
- Tak, w ten oto właśnie sposób poznałaś Ludmiłę: tarantulę.
- Zbyt miła to ona się nie wydaje - skomentowałam. Rozmawiałyśmy tak, dopóki nie usłyszałyśmy, że wołają wszystkich do sali. Weszłam niepewnie do środka. Cami obserwowała całe zdarzenie zza drzwi. Najpierw nauczyciel, nazywał się chyba Gregorio, pokazał układ grupowy, który musieliśmy zapamiętać i wykonać. Później wybierał pojedyncze osoby, które miały do wykonania kolejny. Znalazłam się wśród nich. Czy to znaczy, że źle wypadłam w grupowym? A może właśnie, że dobrze? Następna choreografia bardzo mi się spodobała. Była prosta, ale bardzo dynamiczna. Po egzaminie byłam bardzo zmęczona. Potem sama nie wiem jak, ale Camila wyciągnęła mnie na koktajl do Resto. Tak nazywa się właśnie moje miejsce pracy, ponieważ mój kuzyn jest od strony taty, więc ma to samo nazwisko. Dołączył do nas także Maxi, a zamówienia podał nam Tomas. Przy okazji przedstawiłam go przyjaciołom. O godzinie 13 musiałam zacząć. Wytłumaczyłam przyjaciołom moją sytuację, a oni zaproponowali mi swoją pomoc. Są kochani. Uwielbiam ich. Później spacerkiem przeszliśmy przez park, a później rozeszliśmy się do domów. Wieczorem zadzwoniłam do Fede, opowiedziałam mu o wszystkim. Zjadłam kolację, umyłam się i poszłam spać - dzień jak każdy poprzedni. Rano przećwiczyłam jeszcze raz grę na gitarze. Potem zjadłam śniadanie i ruszyłam w stronę Studia. Nudne rutynowe czynności... Dotarłam, spotkałam Camilę, usłyszałam wołanie mojego nazwiska, weszłam do sali... Wszystko po staremu! Znudziło mi się to już. Chciałabym zrobić coś... SZALONEGO! Zamiast siedzieć w domu i nic nie robić. Ale najpierw muszę zagrać na gitarze. Usiadłam na wysokim taborecie ułożyłam idealnie instrument i zaczęłam grać Una nueva estrella. Ostatni egzamin się zakończył. Teraz już tylko wyniki. Jeden z nauczycieli - Camila mówiła mi, że ma na imię Pablo - poinformował mnie, że lista osób przyjętych pojawi się jutro o godzinie 9 rano. Rudowłosa zaproponowała, że jeśli się dostanę mogłybyśmy zrobić piżamaparty u mnie w domu. To był niezły pomysł. Rozbolała mnie głowa, więc poszłam do domu. Usiadłam na fotelu, po chwili ból minął. Postanowiłam troszkę ogarnąć mieszkanie, ponieważ nie był to wzór czystych pomieszczeń, a z moim perfekcjonizmem powinien być. Udało mi się posprzątać mniej więcej połowę tego co powinnam. Przerwałam, ponieważ ból znowu się pojawił. Poszłam do kuchni i wyciągnęłam z tamtąd koszyczek z lekarstwami. Wyciągnęłam jakieś tabletki przeciwbólowe i połknęłam jedną. Zazwyczaj wybieram naturalne sposoby na uśmierzenie bólu, ale tym razem był zbyt silny. Położyłam się na łóżku, zamknęłam powieki i nie miałam zamiaru nigdzie się ruszać. Po kilku minutach usłyszałam, jak ktoś majstruje przy zamku do drzwi. Wzdrygnęłam się. Kto to może być? Może złodziej?!
********************************************************************* ******
Okrągła dycha :) Ten rozdział chcę zadedykować Nati Verdas, ponieważ to w sumie dzięki niej powstał :P Podoba wam się? Mam w poniedziałek sprawdzian z fizyki, więc narazie nowego rozdziału nie dodam. Może we wtorek :). Piszcie! :)

nie jestem pewna, ale chyba nie przeczytałam wcześniej tego rozdziału ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję za dedykację xD tego świetnego rozdziału ;)
mam nadzieję, że mi to wybaczysz ;) ciekawa jestem czy Francesca się dostanie do studia xD
//Nati