niedziela, 3 sierpnia 2014

Rozdział 21

Przepraszam, że rozdział dodaję dopiero teraz, ale przez wakacje byłam w domu tylko kilka razy, za to mam pomysł na następny rozdział, więc postaram się go napisać jeszcze przed początkiem roku szkolnego.
Bawcie się dobrze i korzystajcie z wakacji, bo jeszcze tylko miesiąc :).

[Aktualizacja] poprawiłam trochę ten rozdział :)

♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪
ROZDZIAŁ 22

sobota, 28 czerwca 2014

Rozdział 20

Pisanie tego bloga jest czymś co po prostu lubię. Piszę dla przyjemności - miły sposób na zabicie czasu. Wiecie na pewno, że jest to miłe uczucie, gdy ktoś doceni to co robisz. Gdy jednak nikt, lub mało kto to docenia jest na odwrót. Nie masz już ochoty niczego robić, nie chce Ci się, nie masz motywacji. Ostatnio miło mnie zaskoczyliście. 25 czerwca - rekordowa liczba odwiedzin, nowe komentarze... 
Jesteście moją motywacją i chciałam wam za to podziękować, dlatego ten rozdział dedykuję każdemu, kto chociaż raz tutaj był.

Dziękuję ;*

♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪
ROZDZIAŁ 20

piątek, 6 czerwca 2014

Rozdział 19

KROPKA :).

♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪

ROZDZIAŁ 19

niedziela, 1 czerwca 2014

Sorpresa!

Więc tak jak obiecałam przygotowałam dla was niespodziankę :) Mam nadzieję, że wam się spodoba... Jak wiecie miałam z nią pewne problemy, ale już jest. Więc moją niespodzianką jest... ♪... ... ... ... ...

  Tam ta ra ram tam tam!

                        

                          ♪
                         ♪
                      ♪
                   ♪
           ♪

sobota, 24 maja 2014

Przepraszam Was bardzo...

Przepraszam was, że tak długo niczego nie dodałam, ale teraz pisałam diagnozy próbne, sprawdziany, nauka... Postaram się dokończyć moją niespodziankę na Dzień Dziecka :) To byłby taki mój prezent dla was! :)

środa, 7 maja 2014

Rozdział 18

Przepraszam, że tyle czekaliście :) Ale szykuję dla was niespodziankę :) Była już gotowa, ale blogger spłatał mi figla i mi ją usunął. Już tworzę ją od nowa, będzie mi łatwiej, ponieważ już wiem jak ma wyglądać, ale i tak mi przykro :C. Ale uczymy się na własnych błędach... Ja nauczyłam się nie ufać mobilnej wersji bloggera... :-/ 

Mam nadzieję, że wam się spodoba :)  

Domyślacie się co to będzie?? :)

♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪

ROZDZIAŁ 18 :)

sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział 17

Wybiegłam ze Studia. Niestety musiałam przemknąć się obok Leóna i Violetty. Wyobrażałam sobie o czym mogliby rozmawiać, ale w mojej głowie tylko czarne scenariusze. W końcu byłam bardzo zła i smutna. Zaczęłam płakać. Nigdy nie bałam się okazywać emocji. Jest to coś naturalnego, więc nie ma co się wstydzić. Podobno nic co ludzkie nie jest mi obce. To jedyna rzecz, której nauczyła mnie moja mama. Kiedyś zawsze kazała mi opowiadać jej o moich problemach, płakać w kącie, gdy tego potrzebuję. Mówiła że nie wolno tłumić w sobie tych emocji, bo można wybuchnąć w najmniej odpowiednim momencie. Tęsknię za nią. Zrobiłabym wszytko, aby ją odzyskać. Usiadłam na ławeczce w pobliskim parku. Można było z niej oglądać staw, na którym pływały kaczki i łabędzie. Wpatrywałam się w te piękne, białe ptaki. Poruszały się tak powoli, jakby nigdzie im się nie śpieszyło. Nic je nie obchodziło. Wiodły długie i beztroskie życie. Ktoś lekko dotknął mojego ramienia. Odwróciłam się.

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rozdział 16

Ten taki dłuższy :) Czy lepiej, gdy są rzadziej, ale dłuższe czy krótsze, ale często?????
★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★

wtorek, 1 kwietnia 2014

Mała informacja + Rozdział 15 [ aktualizacja ]

Przepraszam, że wczoraj nie wstawiłam, ale ani sekundy nie było mnie w domu. Do 14 biegi, potem 2h na zjedzenie obiadu, przebranie się na mecz i dojście na zbiórkę. Jeszcze zostało mi dokończenie rozdziału, więc RACZEJ jutro wstawię. Mam nadzieję, że będziecie zadowoleni, bo jest dłuższy niż poprzednie :)
PS. Wygraliśmy z Lechią 1-0 !!! :)
 ★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★
Tak myślę sobie, chyba wezmę przykład z takiej Val, Alby... zrobię wam warunek... Do 12 kwietnia (biegi i mecz ;3) nie wstawię następnego rozdziału, no chyba że będą przynajmniej 2 komentarze (tylko 1 od 1 osoby c'nie :)) pod tym postem. A tak na serio to nie mam zbytnio pomysłu, ale to z warunkiem jest całkiem ciekawe, więc czekam :) Na zachętę łapajcie rozdziała n.n :
★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★

piątek, 28 marca 2014

Rozdział 14

Odłożyłam telefon na biurko i zeszłam na dół do "przyjaciółki". Czy
ona naprawdę jest moją przyjaciółką? W końcu jeśli by nią była, nie knułaby niczego z wrogiem... Nie miałaby przede mną tajemnic... Ktoś kiedyś powiedział, że trzeba się uczyć na cudzych błędach. Powinnam go posłuchać? Szczerość. Szczerość i tylko szczerość. Tak by zrobiła prawdziwa przyjaciółka...

środa, 19 marca 2014

Rozdział 13

Skierowałyśmy się w stronę Studia, bardzo się ku temu opierałam, ale wiadomo, jak to jest - jak przyjaciółka coś postanowi, to tak musi być. Ledwo zdążyłyśmy przejść przez drzwi, a już spotkałyśmy Ludmiłę. Ona chyba nie ma pochamowań. Nie dość, że "wyrzuciła mnie" ze szkoły, to jeszcze jej mało i ciągle mnie poniża i krytykuje.

piątek, 14 marca 2014

Rozdział 12

Usiadłam na moich ulubionych schodkach przed domem. Powoli robiło się już ciemno. Po jakiś 20 minutach weszłam do środka. Na samym środku salonu stała walizka. To wszystko było strasznie dołujące.

Rozdział 11 część 2

Gdy już się zmęczyłyśmy uśmiechaniem i krzyczeniem, usiadłyśmy na kolorowych krzesła znajdujących się w korytarzu. Wciąż nie mogę uwierzyć, że będę tego częścią.
- Ohhh, co takie smutne? Nie dostałaś się? - podeszła do nas Ludmiła - No widzisz, trzeba było mnie słuchać ja się nigdy nie mylę!

środa, 12 marca 2014

Rozdział 11

Zerwałam się z łóżka i zeszłam po schodkach. Nie wiedziałam co robić. Weszłam do kuchni i sięgnęłam po patelnię do naleśników. Jeśli to włamywacz trzeba być ubezpieczonym. Stałam obok drzwi. Nagle się uchyliły. Serce podeszło mi do gardła.
Osoba za drzwiami krzyknęła. Tą osobą jednak była tylko Klaudia - właścicielka.
- Francesco co się dzieje?! I poco Ci ta patelnia?! - próbowała się uspokoić, ale jej nie wychodziło. Wystraszyłam ją na śmierć.

niedziela, 9 marca 2014

Creer en amor...

Postanowiłam zmienić nazwę bloga. Adres pozostaje ten sam. Zmienia się tylko nazwa. Podoba wam się? Macie lepszy pomysł? Komentujcie! :)

sobota, 8 marca 2014

Rozdział 10

Po trzy godziny w każdy poniedziałek, wtorek i czwartek. Czy to dużo? Chyba nie. Po pracy wróciłam prosto do domu. Rozsunęłam meble w pokoju, odtworzyłam muzykę z laptopa i zaczęłam ćwiczyć układ. Po godzinie 18 nogi zaczęły mnie boleć, więc położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy.

środa, 5 marca 2014

Rozdział 9

Prawie 3 godziny zwiedzałyśmy Buenos Aires z Lisą. Potrafi naprawdę ciekawie opowiadać. To miasto jest takie piękne i interesujące. Chyba się  w nim zakochałam! Cóż może Fede miał rację, że w końcu się przyzwyczaję do innego miejsca. Gdy zobaczyłyśmy już chyba wszystko, pożegnałyśmy się i poszłyśmy do domów. Był wieczór. Zadzwoniłam, poprzez  Skype'a, do brata i zaśpiewałam mu moją piosenkę na przesłuchanie. Napisałam ją tej nocy, gdy nie mogłam zasnąć. Czyli wczoraj. Nosiła tytuł: Para Siempre. Napisałam ją myśląc o tym wszystkich słowach otrzymanych na lotnisku. Mój brat pokochał tą piosenkę. Popłakał się przed komputerem! Wyznał mi także, że rodzice nawet nie zauważyli braku jednego z domowników. Pożegnaliśmy się, po czym przerwałam połączenie. Wzięłam do ręki kartkę i długopis. Zaczęłam pisać tekst kolejnej piosenki. No właśnie zaczęłam. Napisałam dwa wersy, ale już czuję, że to będzie hit. Już ten początek jest wyjątkowy, ma w sobie to coś!

Rozdział 8

Zaczynam pracować od jutra. Zaraz po pierwszym egzaminie do Studia. Najpierw muszę zaliczyć śpiew, później grę na instrumencie, a na koniec taniec. Są dwa terminy, w których można się zapisać: na początku roku, lub na drugi semestr. Wyszłam z restauracji. Zaraz obok zobaczyłam kolorowy budynek szkoły moich marzeń. Coś mnie pokusiło, aby tam iść. Przed wejściem grupa młodych ludzi ćwiczyła najbardziej wymyślne układy. To było magiczne, chciałbym kiedyś być tego częścią.

sobota, 1 marca 2014

Rozdział 7

Brak perfekcji jest piękny,
szaleństwo jest geniuszem,
i lepiej być absolutnie niedorzecznym,
niż absolutnie nudnym.

~ Marilyn Monroe

Przez całą podróż rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się i... robiłyśmy zdjęcia. Sobie, widokom za oknem, śmietnikom pod siedzeniami... WSZYSTKIEMU! Bawiłyśmy się przednio. Wymieniłyśmy się też numerami telefonów. Powiedziała, że mogę do niej dzwonić. Umówiłyśmy się na jutro, aby zwiedzić Buenos Aires. Podałam jej adres, a ona obiecała przyjść.

czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział 6 część 2

Przeszłam przez bramkę i wsiadłam do samolotu. Teraz już nie było odwrotu. Z niewielkiego okna, przy którym siedziałam, spoglądałam na wsie i miasta. Stewardesa co jakiś czas zawiadamiała nas gdzie jesteśmy, np.: właśnie przelatujemy nad Francją; lub: teraz znajdujemy się nad Hiszpanią. Cały czas na horyzoncie widziałam ogromny Ocean Atlantycki.
- Niestety będziemy musieli wylądować w Barcelonie - ponownie zabrzmiał przesłodzony głos

Rozdział 6

- Dobra chodź - Fede wstał.
- Gdzie? - zdziwiłam się.
- No musisz się spakować. Chyba, że jedziesz na lotnisko z szafą  - no tak powrót do rzeczywistości - albo w szafie -powiedział już wychodząc.
- Fede, czekaj! A co z rodzicami?

środa, 26 lutego 2014

Rozdział 5

Alejandro wstał i pociągnął mnie za rękę - No chodź - powiedział i może mi się tylko wydawało, ale mrugnął do Fedro.
- Gdzie idziemy - zapytałam.
- Zobaczysz! - krzyknął, a Fede szybko pobiegł na górę. Przyjaciel zaprowadził mnie pod piękną restaurację. Stała na niewielkim pagórku. Otoczona była drzewami oliwnymi. Dach miał kształt kopuły, a całość wielokąta. Duże okna umieszczone były w białych, cienkich framugach. Jednak były zasłonięte granatowymi zasłonami. Co on chciał robić w zamkniętej restauracji? Podeszliśmy do wejścia.
- Gotowa? - zapytał.

wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 4

Siedzieliśmy tak dobre dziesięć minut, gdy się odezwał.
- Fran, kiedy wyjeżdżasz?
- Chyba w poniedziałek.
- Więc może lepiej wykorzystajmy ten czas, który mamy, jak najlepiej i nie przejmujmy się przyszłością.
- Masz rację.
Wstaliśmy z ławki i jeszcze długo spacerowaliśmy po parku. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Obiecaliśmy sobie też, że będziemy się komunikować i nigdy o sobie nie zapomnimy. Wieczorem chłopak odprowadził mnie do domu. Następnego dnia poszłam do szkoły, po szkole wróciłam z Marco, z Fede zamówiliśmy pizzę, potem znowu wyszłam z Marco, wieczorem odprowadził mniei i poszłam spać... Każda kolejna doba mijała dokładnie tak samo, aż do soboty...
Rano nie spieszyłam się ze wstaniem. Gdy zeszłam na dół mój brat już tam był.
- Dzień doberek siostrzyczko! - uśmiechnął się.

niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 3

- Fran, pamiętasz te straszne hałasy wczoraj w nocy?
- Oczywiście, aż takiej sklerozy to ja nie mam - zażartowałam, ale jemu nie było do śmiechu.
- To byli rodzice, zabrali nam pieniądze, to znaczy mi. Ty swoją część zabrałaś.
- Co?! - zamurowało.mnie. Co prawda w drodze do domu myślałam o najgorszym, ale nie spodziewałam się TEGO - Fede, nie pojadę bez Ciebie!
- Pojedziesz! Masz ogromny talent,  większy od mojego. Poza tym, gdy tylko zdobędę pieniądze przyjadę do Ciebie. Zatrudnię się na dwie zmiany. Dasz radę. Będziemy się kontaktować. Rodzicom będę mówił, że nic nie wiem. Zrób to dla mnie - pogłaskał mnie po ramieniu i próbował się uśmiechnąć - Ale proszę Cię o jedno, na wszelki wypadek nie mów nikomu, że wyjeżdżasz. Jeszcze tylko brakuje nam, żeby...
- Marco! - ach ten mój spóźniony zapłon. W tej właśnie chwili przypomniałam sobie o jego wyznaniu i o tym, że będę musiała go zostawić. Serce połamało się na miliony malutkich kawałeczków. Nienawidzę ranić ludzi, tym bardziej, że nareszcie po tak długim czasie jesteśmy razem.

piątek, 21 lutego 2014

Rozdział 2

Wyciągnęłam pieniądze z pudełka i popatrzyłam na brata. Uśmiechałam się od ucha do ucha.
- Już mamy tak dużo? Myślałam...
- Tak, tak! Lecimy do Buenos Aires!! - zaczął krzyczeć Fedro.
Zaczęliśmy razem wrzeszczeć na cały głos i tańczyć coś bardzo, bardzo dziwnego. To był nasz najlepszy moment. Lecz nie mógł trwać wiecznie. W tym momencie weszli nasi rodzice. Stanęliśmy jak dwa słupy soli. Zauważyłam, że pieniądze leżą na kanapie. Jeden źle wykonany ruch i nasze marzenia mogły runąć w gruzach. Dźgnęłam Fede w brzuch, on jak zawsze pisnął jak dziewczynka. Skinęłam na kanapę. Naraz usiedliśmy, on zasłaniał mnie plecami, a ja schowałam banknoty do opakowania, a ono pod poduszkę. Rodzice chyba nawet nie zauważyli, że jesteśmy, przeszli tylko do kuchni kłócąc się i krzycząc. Szybko pobiegłam do pokoju brata i schowałam tam nasz skarb. Gdy zeszłam na dół rodziców już nie było.

czwartek, 20 lutego 2014

Rozdział 1

Dzień jak co dzień. Wstałam o godzinie 6 rano i wsunęłam moje gołe stopy w ciepłe, miękkie, zielone kapciuszki i zeszłam na dół.  Zazwyczaj Zawsze budzę się dużo wcześniej niż mój brat. On wstaje o 7.50, biegnie do łazienki jak szalony, siedzi tam 6 minut układając swoje włosy, później przewraca się na schodach, zjada moje niedokończone śniadanie i  minutę przed dzwonkiem na pierwszą lekcję biegnie do szkoły. Ja wolę jednak spokojnie umyć się, ubrać, przygotować nam posiłek, wstąpić po Alejandro (zawsze to on nie może się doczekać i sam przychodzi do mojego domu, ale mówimy, że to ja to robię) i pójść na zajęcia, ale jak kto woli...

środa, 19 lutego 2014

Prolog

Mam na imię Francesca. Uwielbiam jeździć konno, kocham śpiew, taniec i wszystko co jest związane z muzyką. Mieszkam we Włoszech, w niewielkim mieście San Daniele del Friuli. Tutaj wszyscy się znają, ale prawdziwych znajomych mam tylko dwóch: przyjaciela Alejandro i Marco - ja mu się podobam i on mi, ale nie jesteśmy razem. Zwykła, pogodna, zawsze uśmiechnięta dziewczyna, która cieszy się życiem i nie zważa na przeszkody i trudy na jej drodze, a przynajmniej tak widzą mnie inni... Tak naprawdę ciągle próbuję odnaleźć swoje miejsce. Mam pasję, lecz nie mam wsparcia w dążeniu do celu i realizowaniu marzeń. Moi rodzice... ich prawie nigdy nie ma. Rano wychodzą skoro świt, a wracają koło północy. Mam też świrniętego, starszego brata - Federico. Jednak zazwyczaj mówię na niego Fede, Fedro, świr, glucior, laluś, brat, lub ciołku. Jest trochę dziwny, ale bardzo go kocham. Razem z nim chodzę do malutkiej szkoły muzycznej, ponieważ moi rodzice nie chcą nas wysłać do jednej z tych prestiżowych uczelni, na przykład do Mediolanu, lub Buenos Aires. Chociaż są bogaci, to skąpią pieniądze na drogą biżuterię dla mamy i auta wyścigowe taty. Ale jeśli się czegoś bardzo pragnie to zawsze się udaje. Wystarczy uwierzyć! - przynajmniej tak mam napisane na wisiorku od Alejandro.

*****************************************************
Ale ja jestem punktualna :P jakaś nowość... Wiem, wiem, beznadzieja. Możecie mi to napisać poniżej :P. Obiecuję, że następnym razem bardziej się popiszę :) Mam nadzieję, już się zabieram za pisanie :) Buziaczki :*

poniedziałek, 17 lutego 2014

Hej :))

Może na początek coś o mnie...
Więc mam na imię Hania. Chodzę do 1 klasy gimnazjum. Mieszkam w mieście pod Wrocławiem - Oleśnicy :). Moim hobby są języki, fotografia, piłka ręczna i siatkówka <33, no i oczywiście muzyka <333. Po za tym lubię robić... tak właściwie wszystko! :D No może prawie wszystko :D  Na tym blogu mam zamiar stworzyć historię o znanej nam z serialu "Violetta" Francesce. Ale nie będzie to zwykła historia, taka jaką znamy wszyscy, to będzie moja własna historia! Mam nadzieję, że wam się nie znudzi, i że w ogóle będziecie to czytać.

**********************************************
Pojutrze powinien pojawić się prolog :) Buziaczki ;* Liczę na szczerą opinię :)